Sypialnia w Arles – Van Gogh

Myśląc o tym malarzu w pierwszej chwili widzimy słoneczniki i przemyka nam przez myśl… odcięte ucho. Niektórzy z nas przypominają sobie jeszcze jeden ze słynnych dzieł tego artysty (który na marginesie, należało do jednego z jego ulubionych dzieł) mianowicie „Pokój van Gogha w Arles”.
Obraz często nazywany „Sypialnią w Arles” (oryginalnie taki jest właśnie jego tytuł) to bardzo kameralne, wręcz intymne dzieło. Chcąc trzymać się faktów – ostatecznie powstały 3 płótna o tym tytule (w przeciągu zaledwie roku), nieznacznie różniące się detalami.
Założeniem Van Gogha było wywołanie wrażenia i spokoju. Patrząc na obraz można mieć zgoła inne odczucia – mocne, zdecydowane barwy kładzione zamaszystymi ruchami wprowadzają atmosferę ożywienia a wiele ukośnych linii (krzesła, obrazy czy ubrania zawieszone na ramie łóżka) wprowadzają rodzaj ambiwalencji. Van Gogh miał inne odczucie w kwestii barw, ja pisał w liście do Gauguina:
„(…) Wiesz, za pomocą tych bardzo różnych odcieni chciałem wyrazić absolutny relaks”.
Dla większości z nas ten „relaks” ma raczej źródło w stateczności mebli oraz samej funkcji pokoju, kojarzącej się z odpoczynkiem. Niewielka powierzchnia pokoju i ilość umieszczonych w nim przedmiotów może wywołać wrażenie przytłoczenia. Z drugiej strony – po dokładniejszym przyjrzeniu się nietrudno zauważyć, że w sypialni nie ma zbędnych elementów. Nazwalibyśmy ją wręcz ascetyczną, gdyby nie obrazki zawieszone nad łóżkiem.
Łatwo zauważyć, że nieomal 1/3 całego obrazu zajmuje łóżko. Proste, drewniane, wręcz surowe. Malarz nadał mu kolor „żółtego, świeżego masła”*. Z jego kolorem kontrastuje bordowa narzuta. Sama obecność łóżka wskazuje na to, że „podglądamy” właśnie sypialnię artysty. Miejsce najbardziej prywatne, do obejrzenia którego zaprasza nas sam gospodarz. Bez upiększania i koloryzowania.
Można mieć wręcz wrażenie, że gdyby nie forma, jaką operuje malarz mielibyśmy wręcz dokumentalne odwzorowanie miejsca, w którym żyje.
I właśnie ta niezwykła dokładność skłoniła Instytut Sztuki w Chicago do oryginalnej akcji. Towarzyszyła ona wystawie, na której można było obejrzeć wszystkie trzy wersje obrazu (jedna z nich znajduje się właśnie w Chicago, pozostałe dwie w Muzeum van Gogha w Amsterdamie i Musee d’Orsay w Paryżu) i polegała na… odtworzeniu sypialni malarza.
Na tym jednak nie koniec – w trakcie trwanie wystawy każdy chętny mógł w zaaranżowanym wnętrzu zamieszkać.
„Ten pokój sprawi, że będziesz się czuł jakbyś mieszkał w obrazie” – głosiło hasło, zachęcające do skorzystania z jedynej w swoim rodzaju okazji.
I trudno się było z nim nie zgodzić – pieczołowitość w oddaniu wszelkich detali była niesamowita.
—
*) vangoghletters.org: Letter (554) from Vincent van Gogh to Theo van Gogh Arles, 16 October 1888